Bratniak Kraków
Bratniak Kraków Gospodarze
0 : 2
0 2P 2
0 1P 0
Kabel Kraków
Kabel Kraków Goście

Bramki

Bratniak Kraków
Bratniak Kraków
90'
Widzów:
Kabel Kraków
Kabel Kraków
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik

Kary

Bratniak Kraków
Bratniak Kraków
Kabel Kraków
Kabel Kraków

Skład wyjściowy

Bratniak Kraków
Bratniak Kraków
Kabel Kraków
Kabel Kraków
Brak danych


Skład rezerwowy

Bratniak Kraków
Bratniak Kraków
Kabel Kraków
Kabel Kraków
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Bratniak Kraków
Bratniak Kraków
Imię i nazwisko
Józef Marchewka Drugi trener
Szczepan Chlebowski Opieka medyczna
Dariusz Książek Kierownik drużyny
Kabel Kraków
Kabel Kraków
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Bartolini

Utworzono:

19.04.2021

Tymi słowami, nieco przymrużeniem oka, ale jednak na chłodno- godzinę po ostatnim gwizdku, spotkanie podsumował nasz kapitan, który z wiadomych powodów dzisiejszy mecz rozpoczął na trybunach. Oczywiście sam zwrot „obiektywnie” jest tutaj słowem klucz, a nad prawdziwością całego zdania postaramy się pochylić na końcu tekstu ;)

Zaczynając jednak od początku, mecz, z racji wielu kontuzji, o których wspominałem już w zapowiedzi spotkania, zaczęliśmy w nietypowym dla nas ustawieniu 4-5-1. Wiadomo było od początku, że nastawieni będziemy na defensywę i obronę wyniku wyjściowego. Zgodnie z przewidywaniami Kabel od razu przejął inicjatywę, jednak swoje akcje tworzył bardzo cierpliwie rozgrywając piłkę przez wszystkie formacje. Zawodnicy gości bardzo dużo grali również skrzydłami, jednak ich akcjom brakowało wykończenia. Albo akcje kończyły się na dwójce świetnie dysponowanych „stoperów”, czyli Michała Wiśniewskiego i Rafała Pałki, którzy z konieczności tworzyli dzisiaj środek obrony, wspieranych przez Marka Marchewkę, lub były przerywane przez bocznych obrońców- Przemka Mosiołka i debiutującego w barwach Bratniaka- Damiana Oświęcimskiego. Kablarze byli również bardzo groźni ze stałych fragmentów gry, których kilka nazbierało się w czasie pierwszej połowy jednak ich strzały były niecelne lub zbyt słabe aby pokonać bramkarza. Zawodnicy Bratniaka próbowali kontratakować, szczególnie aktywny był na prawej stronie Marouane Chalal, w środku również dużo pracował Bartek Łukacz, jednak nam, tak jak i Kablowi brakowało konkretów pod bramką rywala. Najlepszą sytuację w pierwszej połowie mieliśmy w 33 minucie- Bogdan Pięta powalczył o piłkę z prawej strony i wycofał ją na 17-18 metr do Piotrka Jewuły, który zdecydował się na strzał i minimalnie chybił.

Jednak to cały czas Kabel był stroną przeważającą i udokumentował to w 37 minucie. W zamieszaniu pod naszą bramką piłka znalazła się przed polem karnym, a gracz Kabla zaskoczył Martina i otworzył wynik meczu, który do przerwy nie uległ zmianie.

W przerwie meczu w naszej drużynie nastąpiła jedna zmiana- Andrzeja Piwowarczyka na placu gry zastąpił Michał Kurek.

Drugą połowę zaczęliśmy z animuszem i bardzo szybko mieliśmy świetną okazję do wyrównania. Przed polem karnym faulowany został Marouane Chalal, a do piłki podszedł Bartek Łukacz, który zmusił bramkarza do sporego wysiłku. Uderzenie próbował jeszcze dobijać Piotrek Jewuła jednak ubiegł go obrońca. Dalsza część spotkania wyglądała podobnie jak pierwsza połowa- to Kabel dłużej utrzymywał się przy piłce i prowadził grę, a Bratniak próbował kontratakować. W 57 minucie po kontrze Bratniaka w polu karnym został powalony Marouane Chalal, jednak sędzia stwierdził, że nasz zawodnik próbował wymusić rzut karny i ukarał go żółtą kartką. Czy słusznie? Nie mnie to oceniać, ponieważ stałem z drugiej strony boiska. Kilka chwil później w podobnej sytuacji starli się w polu karnym Rafał Pałka i zawodnik Kabla. Tym razem sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na 11 metr od bramki, jednak kapitan Kabla trafił w poprzeczkę. Po tym rzucie karnym mieliśmy kilka minut chaotycznej gry z obu stron.

W 78 minucie Damiana Oświęcimskiego zmienił Łukasz Chrustek, a minutę później w nieco kuriozalnych okolicznościach straciliśmy bramkę na 0-2. Wynik nie uległ już zmianie, a żadna ze stron nie miała już klarownych sytuacji do zdobycia gola. Na boisku zameldowali się jeszcze Bartek Środoń, który w 83 minucie zastąpił Bogdana Piętę i Eryk El- Kohurani, który z kolei minutę później zmienił Piotrka Jewułę.

Wracając do stwierdzenia z tytułu tekstu na pewno przy odrobinie szczęścia można było ten mecz zremisować, tym bardziej, że Kabel obie bramki zdobył w dość niecodziennych okolicznościach.
Z drugiej strony goście mieli też kilka naprawdę groźnych sytuacji w których zabrakło im nieco precyzji, lub które padły łupem Martina. Podsumowując, wynik ten, pomimo, że przegrywamy mecz, trzeba przyjąć z szacunkiem, szczególnie biorąc pod uwagę dzisiejsze braki kadrowe.
Kolejne spotkanie czeka nas dopiero 22 sierpnia z Bieżanowianką i miejmy nadzieję, że większość chłopaków zaleczy do tej pory urazy i będzie do dyspozycji trenera w dalszej części sezonu.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości